Po dwóch latach przerwy handel energią elektryczną z Niemcami ponownie odżywa. To efekt budowy po polskiej stronie tzw. przesuwników fazowych, które pomagają odblokować połączenia transgraniczne na zachodzie i południu Polski. Dzięki temu rośnie nasze bezpieczeństwo, spadają ceny na rynku hurtowym, ale Polska ponownie staje się importerem energii elektrycznej.
Uruchomiona 22 czerwca inwestycja Polskich Sieci Elektroenergetycznych na granicy z Niemcami – tzw. przesuwniki fazowe – mają już pierwsze rezultaty. PSE coraz częściej udostępniają zdolności handlu elektrycznością z Niemcami, Czechami i Słowacją.
Do tej pory na tych granicach – a zwłaszcza niemieckiej – handel niemal nie istniał. To efekt tzw. przepływów kołowych, a więc nieplanowanego tranzytu energii elektrycznej z północy Niemiec na południe Europy z wykorzystaniem polskich sieci. W ten sposób wykorzystywana była cała przepustowość linii łączących Polskę i Niemcy, przez co PSE nie udostępniały ich już na potrzeby handlu między naszymi krajami, bo sieci i tak były już przeciążone.
Sytuacja pogarszała się z roku na rok, wraz z rosnącą generacją energii z farm wiatrowych na północy Niemiec, którą kupowali klienci na południu kraju i w Austrii. Transakcje nie brały pod uwagę niewystarczających zdolności przesyłu energii wewnątrz Niemiec, przez co pozostała część zakontraktowanej w Austrii energii przepływała przez kraje Europy Środkowo-Wschodniej tranzytem.
Uruchomienie przesuwników fazowych na południowym połączeniu z Niemcami i czasowe rozłączenie północnej linii łączącej nasze kraje (tam przesuwniki pojawią się za dwa lata) pomogło ograniczyć przepływy kołowe. Miało to ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa polskiego systemu, bo z ich powodu zapychały się nasze krajowe sieci. PSE ujawniły w niedawnym raporcie dla europejskiego zrzeszenia operatorów sieci przesyłowych (ENTSOE), że nieplanowane przepływy wielokrotnie doprowadzały nas na skraj blackoutu.
Ponadto dzięki przesuwnikom PSE zaoszczędzi na kosztownych działaniach zaradczych. W sytuacjach gdy połączenia z Niemcami były u kresu wytrzymałości, PSE musiały stosować tzw. cross border redispatching (CBR), a więc umawiać się z niemieckim operatorem 50 Hertz, że on obniży wytwarzanie w swoich elektrowniach, a polskie elektrownie będą produkowały więcej. Dzięki temu zmniejsza się przepływ przez połączenia transgraniczne, a rośnie przepływ z polskich elektrowni do Czech, Słowacji i dalej na południe Europy. Tylko w 2015 roku mechanizm CBR kosztował ponad 200 mln zł, z czego część musiało pokryć PSE, a i gdy on ni wystarczał (np. w sierpniu 2015 roku polskie elektrownie nie były już wstanie produkować więcej energii na potrzeby sąsiadów) trzeba było dodatkowo uruchamiać jeszcze droższy mechanizm – tzw. MRA – angażujący w operację operatorów) i elektrownie z wielu krajów Europy.
Na problemach na granicy polsko-niemieckiej korzystały jednak polskie elektrownie. W 2015 roku w ramach mechanizmu CBR wyprodukowały dodatkowo 1,5 TWh energii (1% całej produkcji). Tylko w tym roku, do chwili uruchomienia przesuwników wyprodukowały i sprzedały operatorowi kolejne 0,7 TWh. Teraz nie tylko nie będzie potrzebnych już aż tyle energii, ale w dodatku Polska będzie importować energię z Niemiec, czyli krajowa produkcja zmniejszy się jeszcze bardziej.
Ograniczenie przepływów kołowych umożliwia operatorowi udostępnianie zdolności handlowych na granicy z Niemcami w pojedynczych godzinach – w zależności od rozpływów energii w sieci. Od czerwca PSE udostępnia zwykle do ok. 100 MW zdolności importowych (tyle co jeden stary blok węglowy), ale w niektórych godzinach dochodziły one do 320 MW. Nie zawsze zdolności są wykorzystywane, bo zdarza się, że na niemieckiej giełdzie energia jest droższa niż na warszawskiej Towarowej Giełdzie Energii. W takich sytuacjach bywa, że polskie elektrownie są wstanie sprzedać energię w Niemczech. PSE udostępniał do tej pory maksymalnie 700 MW zdolności eksportowych w pojedynczych godzinach. W takiej sytuacji chociaż sprzedajemy energię za granicę, to fizycznie kierunek przepływu nadal jest ten sam – do Polski i dalej na południe Europy – zmniejsza się jednak obciążenie linii transgranicznych, co także przy okazji ma pozytywny wpływ na bezpieczeństwo energetyczne Polski.
Kierunek przepływu energii w handlu jest jednak jasny – to Polska na koniec roku będzie importerem energii elektrycznej netto z Niemiec. Nie tylko z resztą stamtąd.
Przeczytaj dokończenie artykułu na portalu wysokienapiecie.pl - link tutaj.
Bartłomiej Derski
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.