Nowelizacja ustawy wprowadziła szereg istotnych zmian, wśród których znajdziemy te pozytywne i negatywne. Do tych drugich należy zaliczyć rozliczenia różnicy pomiędzy energią pobraną i oddaną do sieci energii elektrycznej w danym półroczu, czyli net-metering. Wiadomo, że net-metering nie zawiera opłat dystrybucyjnych, a jedynie samą cenę prądu, dlatego „wyjście na zero” okazuje się niemożliwe. Nowelizacja ustawy zlikwidowała net-metering, nie proponując nic w zamian, co pozostawiło autokonsumpcyjne instalacje domowe bez jakiegokolwiek wsparcia.

Dla przedsiębiorców jedyna możliwość to sprzedaż nadwyżki wyprodukowanej energii po średniej cenie sprzedaży za poprzedni kwartał. Z kolei przedsiębiorcy nastawieni na sprzedaż całości wyprodukowanej energii do sieci mogą liczyć na wsparcie aukcyjne.

Takie rozwiązanie sprawy stoi w sprzeczności z wcześniejszymi deklaracjami rządu, dotyczącymi preferowania małych instalacji na własny użytek. Oprócz tego, według nowelizacji ustawy, dystrybutor prądu będzie musiał przez 15 lat odkupować energię od przedsiębiorstwa, wytwarzającego ją w swojej mikroinstalacji. Być może wprowadzona nowelizacja jest tylko dokumentem przejściowym, bo koliduje z regulacjami dotyczącymi OZE między Polską a Unią Europejską. Na ustawę o OZE z prawdziwego zdarzenia, gwarantującą prosumentom obiecane wsparcie, przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Dodatkowe informacje o zmianach w ustawie o OZE znajdziecie również w artykułach:

- Długookresowo Ministerstwo Energii wspiera rozwój OZE

- Jest ustawa. Ograniczy rozwój OZE

- O ustawie o OZE. Wykładnia z pierwszej ręki czy nowomowa?

- Co inwestorzy mają z uchwalonej ustawy o OZE

(ska)

źródło: gramwzielone.pl