Sezon grzewczy rozpoczęty i można by powiedzieć, że sezon trucia siebie i sąsiadów także został zainaugurowany. Niska emisja to temat tyleż oklepany, co ciągle, niestety, aktualny. Będziemy zatem powtarzać do znudzenia, aż do zmiany sytuacji na korzystniejszą.
Powietrze, którym oddychają Polacy, należy do najbardziej zanieczyszczonych w Europie. Szczególnie trudna sytuacja jest na Górnym Śląsku i w Małopolsce, ale myliłby się ten, kto sądzi, że w innych regionach kraju jest znacznie lepiej. Dość wspomnieć, że w większości naszych uzdrowisk wskaźniki zawartości szkodliwych substancji przekraczają w sezonie jesienno-zimowych większość dopuszczalnych norm. O „perle Tatr”, czyli o Zakopanem nawet nie ma co wspominać, bo to przykład najbardziej dobitny na to, co spalamy w piecach.
Chodzi bowiem o te właśnie domowe paleniska. I o niską emisję. To, co w tych piecach spalamy ma bezpośrednio wpływ na to, czym oddychamy.
Jeśli więc spalamy niskiej jakości węgiel kamienny, a do tego dołożymy śmieci, gumowe buty, kolorowe czasopisma, wszelkiego rodzaju plastiki, rowerowe dętki i opony samochodowe, stare szmaty, to jesteśmy producentami niesłychanej ilości szkodliwych substancji, które dostając się do powietrza sprawiają, iż trujemy i siebie i innych.
Dym i pył emitowane do atmosfery przez piece domowe zawierają:
· tlenki węgla,
· tlenki siarki i azotu,
· groźne związki chloru i fluoru,
· metale ciężkie (rtęć, kadm, ołów, mangan, chrom),
· WWA (Wielopierścieniowe Węglowodory Aromatyczne, włącznie z benzo(α)pirenem),
· węglowodory alifatyczne,
· aldehydy i ketony,
· dioksyny,
· furany,
· pyły wraz z rakotwórczymi smołowymi aerozolami.
A teraz nieco informacji o działaniu niektórych z tych związków na ludzki organizm. Naprawdę, warto to wiedzieć.
Na początek – tlenek węgla (CO), potocznie zwany czadem, który powstaje zwykle w czasie niepełnego spalenia materiału załadowanego do pieca. Tlenek ten jest gazem trującym, bezbarwnym, bezwonnym i nieco lżejszym od powietrza. Toksyczne działanie CO związane jest z jego łączeniem się z hemoglobiną.
Hemoglobina, zawarta w erytrocytach krwi, łączy się z CO szybciej (ponad 200 razy szybciej) i w sposób trwalszy niż tlen. W ten sposób może dojść do niedotlenienia tkanek, co w skrajnych przypadkach prowadzi do śmierci. Następstwem nieprawidłowego rozprowadzanie tlenu w organizmie może być uszkodzenie mózgu i ośrodkowego układu nerwowego.
Następnie mamy dwutlenek siarki (SO2), który może powodować podrażnienie układu oddechowego oraz zaostrzenie licznych schorzeń, w tym skóry i oczu. SO2 wchodzi w reakcję z parą wodną zawartą w powietrzu i w wielu przypadkach jest przyczyną powstawania kwaśnych deszczy. Jest odpowiedzialny w większości za zjawisko zwane „smogiem londyńskim”.
Tlenki azotu, a wśród nich najniebezpieczniejszy dwutlenek azotu (NO2), wpływają na reaktywność oskrzeli, co zaostrza objawy u astmatyków, do obrzęku płuc i śmierci włącznie.
Pył zawieszony o symbolu chemicznym PM10, to pył o średnicy aerodynamicznej ziaren mniejszej niż 10 μm. Może docierać do górnych dróg oddechowych i płuc powodując zwiększenie zachorowalności na choroby układu oddechowego.
Drugi z niebezpiecznych pyłów – PM 2,5 – to pył o średnicy aerodynamicznej ziaren mniejszej niż 2,5 μm. Może wnikać głęboko do płuc, docierać do pęcherzyków płucnych, a następnie do krwioobiegu. Pył ten przyczynia się do chorób serca, naczyń krwionośnych, dróg oddechowych oraz raka płuc, powoduje problemy z krążeniem i oddychaniem. Utrzymuje się w powietrzu nawet do kilku tygodni.
Groźne są związki z grupy WWA - wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, z których najniebezpieczniejszy jest benzo(α)piren wykazujący właściwości kancerogenne (rakotwórcze). Oddziaływanie benzo(α)pirenu na organizm człowieka polega na wiązaniu jego cząsteczki z DNA lub RNA komórki, co prowadzi do mutacji, a w konsekwencji może doprowadzić do nowotworu.
Z kolei dioksyny i furany działają silnie mutagennie naruszając strukturę DNA i tym samym przyczyniają się do powstawania komórek rakowych. Działają również teratogennie – wielokrotnie stwierdzono, iż u kobiet w ciąży, gdy w organizmie matki występowała podwyższona zawartość dioksyn, wynikająca z długotrwałego narażenia na obecność tych związków, następuje uszkodzenie płodu.
Oprócz wymienionych wyżej związków, które produkujemy także w naszych domowych paleniskach, dym niskiej emisji zawiera kadm, rtęć i ołów. Substancje te uszkadzają nerki, wątrobę, kości i mięśnie, mózg, tkanki płodu, centralny i obwodowy układ nerwowy oraz układ ruchowy.
Zanim więc wrzucisz do pieca to, co powinno trafić, po segregacji, do zakładu przeróbki odpadów, zastanów się dziesięć razy, co robisz. To nie jest tylko twoja sprawa, dlatego nie truj sąsiada i siebie.
Więcej o zjawisku niskiej emisji i jej skutkach pod tym linkiem: www.nie-truje.pl, gdzie w ramach kampanii edukacyjnej „Dziękuję, nie truję” znajduje się wiele informacji na ten temat przydatnych dla każdego z nas, a także dla pedagogów i przedstawicieli samorządów.
Ewa Grochowska
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.