Wielkie nadzieje wzbudziła w przeciwnikach rozwoju energii wiatrowej w Polsce zapowiadana ustawa regulująca zasady działania tej branży, która może mocno podkopać energetykę wiatrową w Polsce. Inwestorzy i Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej mówią nawet o jej końcu.
Obecnie w Polsce działa ponad tysiąc stowarzyszeń i organizacji, które powstały tylko dlatego, żeby walczyć z rozwojem energetyki wiatrowej w naszym kraju. Spór z jej zwolennikami jest bardzo ostry, choć tak naprawdę ta branża OZE dopiero u nas raczkuje. Dość powiedzieć, że wiatraki wyprodukowały w 2015 roku 10.000 GWh energii. Dla porównania – z elektrowni węglowych uzyskaliśmy w tym czasie 221.000 GWh.
Projekt posłów PiS, który znalazł się w Sejmie zakłada, że turbina wiatrowa ma znajdować się w odległości od najbliższych budynków mieszkalnych nie mniejszej niż 10-krotność wysokości wiatraka. Taka sama odległość ma też być zachowana przy budowie nowych wiatraków przy granicach parków narodowych, rezerwatów, parków krajobrazowych, obszarów Natura 2000 i Leśnych Kompleksów Promocyjnych. Natomiast istniejące turbiny wiatrowe, które nie spełniają kryterium odległości, nie mogą być rozbudowywane, dopuszczalny jest jedynie ich remont i prace potrzebne do normalnej eksploatacji.
Zdaniem przedstawicieli branży wiatrowej, uchwalenie tej ustawy to praktycznie koniec rozwoju energetyki wiatrowej. – Dla profesjonalnej energetyki wiatrowej nie będzie w Polsce miejsca – mówił Wojciech Cetnarski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
My więcej o sprawie pisaliśmy w tym artykule: Koniec energetyki wiatrowej w Polsce odczuje cała gospodarka
Spójrzymy więc na odpowiedź, jakiej prezesowi PSWE udzielili autorzy portalu STOPwiatrakom, który gromadzi praktycznie w jednym miejscu najbardziej aktywnych przeciwników energetyki wiatrowej.
Oto najciekawszy fragment:
” |
„Jeśli polska gospodarka odczuje brak wiatraków, to będzie to głębokie westchnienie ulgi. Bo i po co polskiej gospodarce nieefektywne, niesterowalne i niestabilne źródła energii, które przychodzi nam importować i drogo za nie płacić? Bo Unia nam każe? Bo rządy Niemiec i Danii się na nas obrażą i tupną nóżką? Bo PSEW wyda kolejny alarmistyczny komunikat? Wolne żarty. |
Polskiej gospodarce i społeczeństwu potrzebna jest energetyka, która działa w sposób przewidywalny, która umie dostarczyć swój produkt wszędzie tam, gdzie jest on potrzebny, gdzie tworzy stałe miejsca pracy, korzysta z rodzimych surowców, płaci podatki w Polsce, nie żąda dotacji, nie domaga się interwencji na rynku od rządu i nie straszy rządu pozwami sądowymi, bo zmienia się otoczenie biznesu.
Z utęsknieniem czekamy na dzień, kiedy będą rozbierać wiatraki w Polsce, a nie je budować. Zrobimy wtedy transmisję na żywo, żeby cały świat uwierzył, że można to zrobić.”
Wypowiedź zamieszczona na wspomnianym wyżej portalu, a zwłaszcza jej ton, jest bardzo charakterystyczny dla temperatury toczącego się w Polsce sporu. A jest ona wysoka.
Mieszkańcy gmin w całym województwie łódzkim na początku tego roku masowo protestowali przeciwko budowie elektrowni wiatrowych. Jakie argumenty przytaczali na poparcie tezy, iż wiatrakom należy powiedzieć stanowcze „nie”?
Do najważniejszych należały następujące:
• obecność wiatraków sprzyja wielu chorobom, np. nowotworom (m. in. na skutek infradźwięków);
• ubezpieczyciele zaniżają wysokość ubezpieczenia nieruchomości stojących w pobliżu turbin;
• sąsiedztwo wiatraków szkodzi dzieciom i kobietom w ciąży;
• domy w pobliżu farm wiatrowych tracą nawet do 80 proc. swojej wartości;
• wiatraki wytwarzają drogi prąd.
W ostatnim czasie liczne protesty mieszkańców gminy Grabica (pow. piotrkowski) spowodowały, że władze rozważają kwestię uchwalenia studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy, które da możliwość zastrzeżenia, że na terenie gminy nie może powstać elektrownia wiatrowa.
W miejscowościach Szydłowo, Cisowo i Grabica, gdzie w woj. łodzkim mają stanąć farmy wiatrowe, trwają protesty mieszkańców. To samo dzieje się w gminie Ręczno, gdzie zresztą mają zostać zbudowane tylko dwa wiatraki.
Mapa trwających obecnie protestów przeciwko stawianiu turbin wiatrowych znajduje się tutaj: mapa.stopwiatrakom.eu.
Przyznać trzeba, że jest na co popatrzyć.
Warto też dodać, że wbrew często padającym argumentom, iż przeciwko farmom protestują głównie mieszkańcy, którzy nie skorzystali na powstaniu wiatraków tak, jak ich sąsiedzi, na wiele wad tego typu inwestycji zwracały uwagę także samorządy i różne instytucje. Sposób realizowania inwestycji wiatrowych w Polsce kilkakrotnie krytykowała Najwyższa Izba Kontroli, w obronie mieszkańców skazanych na życie w cieniu wiatraków wystąpił także Rzecznik Praw Obywatelskich.
- Dziś nie mamy dobrych instrumentów prawnych, które pozwoliłyby badać oddziaływanie farm wiatrowych na środowisko – ani na etapie przygotowywania inwestycji, ani później, kiedy wiatraki pracują. Prawo nie chroni więc w sposób efektywny ludzkiego zdrowia – mówi RPO.
Kolejną kwestią jest sposób prowadzenia inwestycji. Właściciele nieruchomości, obok których wyrastają wiatraki, dowiadują się o tym dopiero w momencie rozpoczęcia prac. Nie są traktowani jako strona w postępowaniach przygotowawczych, bo to nie na ich ziemi staje farma. Nadal fatalnie przedstawia się komunikacji inwestorów z lokalnymi społecznościami.
Szczegółowa relacji z protestu przeciwko wiatrakom – w tym przypadku chodzi o wieś Trzemeszno w gminie Rozdrażew w Wielkopolsce – znajduje się pod tym linkiem.
My sporo o oporze przeciwko turbinom i całym farmom wiatrowym w Polsce pisaliśmy już 3 lata temu w tekście.
Czy coś się od tamtej pory zmieniło? Tak, przybyło protestów mieszkańców, pojawił się projekt ustawy, który wpisuje się w nastroje społeczne i, jeśli zostanie ona uchwalona w proponowanej formie, zakończy karierę wiatraków w Polsce, zanim ta na dobre się zaczęła.
22 czerwca prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (zwaną potocznie antywiatrakową), której przepisy weszły w życie 14 dni od dnia podpisania, czyli na początku lipca.
Ewa Grochowska
Źródła:
Autor artykułu:
Planergia |
Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.
Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.