Zdrowy dom – zdrowy człowiek, czyli o wpływie domów na nasze zdrowie
Przewiń do artykułu
Menu

„Barometr zdrowych domów 2017” to pierwszy raport, w którym wykorzystano szczegółowe dane statystyczne zgromadzone w ramach Europejskiego badania warunków życia ludności (Eurostat SILC) oraz wypowiedzi ekspertów pokazujące zależności między stanem budynku a zdrowiem jego mieszkańców.

 

Jakie są główne wnioski płynący z tego dokumentu?

Mieszkańcy budynków, w których panuje wilgoć, brakuje światła dziennego albo jest w nich zbyt gorąco lub zbyt zimno, są znacznie bardziej narażeni na utratę zdrowia. Obecnie co szósty Europejczyk mieszka w budynku, w którym występuje przynajmniej jeden z powyższych problemów. Dotyczy to także polskiego społeczeństwa.

Niepokojąco brzmi informacja, że przebywanie w zawilgoconych lub zagrzybionych pomieszczeniach zwiększa ryzyko zachorowania na astmę aż o 40 proc. W raporcie czytamy również o powiązaniach chorób nowotworowych ze złymi warunkami wewnętrznymi, o czym już w latach 70. ubiegłego wieku alarmowali polscy naukowcy. Koszty ponoszone przez europejskie społeczeństwa tylko w związku z kilkoma chorobami wywoływanymi przez niezdrowe budynki szacuje się na 82 mld euro rocznie.

Najbardziej na zawilgocenie budynków i związane z tym problemy zdrowotne narzekają Chorwaci (42 proc.), oni także przodują w UE jeśli chodzi o niedoświetlone mieszkania i domy. Źle pod względem zawilgocenia budynków jest na Litwie (30 proc.), Estonii (24 proc.) i na Węgrzech oraz Słowacji (23 proc.). W Polsce problem dotyczy 22 proc. osób mieszkających w takich budynkach i narzekających na pogorszenie się stanu zdrowia z tego powodu.


źródło: www.velux.pl/zdrowedomy

Odsetek osób zgłaszających problemy zdrowotne jest blisko dwa razy wyższy wśród Europejczyków mieszkających w zawilgoconych mieszkaniach. W przypadku osób mieszkających w budynkach niedoświetlonych odsetek ten jest wyższy o 1,5 raza.

Obecnie co szósty Europejczyk, co liczbowo odpowiada dwukrotności populacji Polski, wskazuje, że mieszka w niezdrowych budynkach, czyli takich, w których występuje wilgoć - cieknący dach albo zawilgocone podłogi, ściany lub fundamenty, brakuje światła dziennego albo zimą jest zbyt zimno lub latem zbyt gorąco. W niektórych krajach dotyczy to nawet jednej trzeciej mieszkańców.

Polacy mieszkają w starych, niedoinwestowanych domach i chorujemy

Według Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań z 2011 r., w Polsce mamy ponad 5,5 mln budynków mieszkalnych. Aż 90 proc. z nich stanowią budynki jednorodzinne, w większości (65 proc.) usytuowane na terenach wiejskich. Budynki jednorodzinne na wsiach to aż 97 proc. wszystkich domów, natomiast w miastach 80 proc. Ogólnie stosunek domów jednorodzinnych do wielorodzinnych wynosi ok. 9:1.


Przeczytaj także: Termomodernizacja budynku mieszkalnego – analiza przypadku


Najwięcej domów (889,25 tys.) powstało na wsiach w latach 1945-70. Jednocześnie, wraz z wiekiem budynku, a tym samym zastosowanymi technologiami, zmienia się jego jednostkowe zapotrzebowanie na energię i w przypadku tych najnowszych jest ono 2,5 razy niższe niż w budynkach prawie stuletnich.


źródło: www.velux.pl/zdrowedomy

Największe zapotrzebowanie na energię dotyczy budownictwa jednorodzinnego, powstałego w latach 1918-1970. W tej grupie najistotniejszymi konsumentami energii są budynki jednorodzinne z terenów wiejskich wzniesione w okresie 1945-1970. Udział gospodarstw domowych w zużyciu energii w Polsce jest jednym z najwyższych w UE i wynosi 20 proc., z czego ponad 70 proc. energii idzie na cele ogrzewania.

Ze względu na zmiany trybu życia oraz pracy Europejczycy spędzają w zamkniętych pomieszczeniach znacznie więcej czasu niż kiedyś. W rzeczywistości pod dachem spędzamy 90 proc. życia – z tego dwie trzecie w domach!

Niedobór czystego i świeżego powietrza powoduje osłabienie całego układu oddechowego, co zwiększa jego podatność na różne choroby. Prawdopodobieństwo zachorowania na astmę jest o 40 proc. większe wśród osób mieszkających w zawilgoconych lub zagrzybionych domach, a na astmę spowodowaną złymi warunkami mieszkaniowymi cierpi obecnie 2,2 miliona Europejczyków. Zawilgocenie mieszkań może być także przyczyną alergii, niepełnosprawności i przedwczesnych zgonów.

W związku z zachorowaniami na astmę i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc szacuje się, że wydatki na terapię kształtują się na poziomie 82 mld euro rocznie. Połowa tej kwoty przypada na koszty bezpośrednie obejmujące leki i opiekę nad chorymi. Druga połowa to koszty pośrednie - spadek wydajności pracy, które ocenia się na blisko 40 mld euro. Tymczasem poprawa jakości powietrza w miejscu pracy może przyczynić się do zwiększenia wydajności nawet o 10 proc.

W Polsce obserwujemy wzrastającą liczbę zachorowań na nowotwory złośliwe – stanowią one drugą najpowszechniejszą przyczynę zgonów. W świetle najnowszych danych Krajowego Rejestru Nowotworów, co roku odnotowuje się 120 tys. nowych zachorowań (w 2013 r. – 153 tys.). Najczęściej dotyczą one układu trawiennego, oddechowego i klatki piersiowej oraz narządów płciowych.

Już w latach 70. ubiegłego wieku zespół naukowców pod kierunkiem prof. Juliana Aleksandrowicza zainicjował badania nad rolą czynników onkogennych zlokalizowanych bezpośrednio w środowisku życia człowieka. Okazało się, iż w zdegradowanych technicznie budynkach - zagrzybionych, zapleśniałych, zawilgoconych - występują mykotoksyny będące produktem przemiany materii niektórych grzybów, np. aflatoksyny, które są szkodliwymi dla zdrowia truciznami. Jest smutnym faktem, że tylko połowa takich gospodarstw w Polsce, gdzie występują złe warunki wewnętrzne, posiada środki potrzebne na dokonanie modernizacji i podniesienia jakości swoich domów.

Bez rządowego wsparcia ani rusz

Europejczycy przeżywający trudności finansowe częściej popadają w ubóstwo energetyczne. W skali całego kontynentu jedna trzecia ludności z trudem wiąże koniec z końcem, z czego ponad połowa mieszka w zimnych mieszkaniach. 45 proc. populacji nie dogrzewa odpowiednio pomieszczeń mieszkalnych, żeby zaoszczędzić na kosztach ogrzewania.

Europejczycy dotknięci ubóstwem energetycznym niemal trzy razy częściej mieszkają w wilgotnych, nieprzyjaznych dla zdrowia budynkach. Życie w niedogrzanym domu ma również duży wpływ na zdrowie. Osoby, które zimą nie są w stanie utrzymać w mieszkaniu komfortu cieplnego, dwa razy częściej narzekają na problemy zdrowotne. W przypadku Polski prawie co trzeci mieszkaniec niedogrzanego budynku boryka się z problemami zdrowotnymi.


źródło: www.velux.pl/zdrowedomy

Jak wynika z danych Eurostatu (średnia za lata 2005-2010), 22 proc. populacji Polski, czyli 8,6 mln osób stwierdza, że nie jest w stanie ponosić kosztów ogrzewania swoich domostw w sezonie zimowym na poziomie wystarczającego komfortu cieplnego, natomiast 17 proc. populacji, czyli 6,4 mln osób przyznaje, iż ma zaległości w należnych płatnościach na rzecz przedsiębiorstw energetycznych. Powszechnie stosowanym wyjściem z sytuacji niedoboru energetycznego jest rezygnacja z własnego komfortu cieplnego i oświetleniowego. Konsekwencją jest wysoka zachorowalność i śmiertelność w wyniku powikłań chorobowych spowodowanych niedogrzaniem mieszkań i domów.


O ubóstwie energetycznym szerzej pisaliśmy tutaj: Ubostwo energetyczne czyli o tym o czym tak uparcie milczymy


Budynki wpływają na zdrowie mieszkańców nie tylko poprzez warunki mieszkaniowe. Z przeprowadzonych badań wynika, iż budynki jednorodzinne o niskim standardzie energetycznym oraz przestarzałym systemem grzewczym są w 40 proc. odpowiedzialne za powstawanie smogu i złą jakość powietrza w Polsce.


O niskiej emisji i smogu pisaliśmy na Planergii wielokrotnie, np. tutaj: SMOG i trujące kominy



Prawie 60 proc. Europejczyków mieszka w domach jednorodzinnych w zabudowie wolnostojącej lub bliźniaczej – w każdym przeciętnie zamieszkują dwie osoby dorosłe. Jednak nawet trzy czwarte tych domów cechuje się niską efektywnością energetyczną. Wziąwszy pod uwagę, że w Europie 40 proc. zużycia energii i 36 proc. emisji CO2 przypada na wszelkiego typu budynki, konieczność poprawy efektywności energetycznej budynków mieszkalnych staje się oczywista. Realizacja tego celu zależy zatem w dużym stopniu od prywatnych właścicieli domów.

W Polsce do 2015 r. nie było żadnego programu skierowanego do właścicieli budynków jednorodzinnych, chociaż w tym samym czasie, już od 20 lat, funkcjonował fundusz termomodernizacji.

Głównymi barierami w realizacji programów wsparcia dla budynków jednorodzinnych są:

  • niezauważanie problemu przez polityków i decydentów - dużo czasu zajęło im zrozumienie, że w budynkach jednorodzinnych mieszka połowa Polaków i to w dodatku ta biedniejsza, chociaż dane były dostępne w publikacjach GUS;
  • rynek modernizacji budynków jednorodzinnych rządzi się zupełnie innymi prawami niż rynek budynków wielorodzinnych – wciąż brakuje wiedzy i doświadczenia;
  • błędne przekonanie, że właściciele budynków wykonują remonty, żeby odnieść korzyść finansową - zwykle wykonywane są tylko konieczne remonty lub modernizacje. Rolą państwa powinno być dopilnowanie, aby remont wykonany był możliwie kompleksowo i zgodnie z obowiązującymi standardami;
  • decydenci nie zauważają związku pomiędzy najważniejszymi problemami ochrony środowiska a modernizacją budynków jednorodzinnych. Smog, pochodzący ze spalania węgla jest zjawiskiem powszechnym w wysokoemisyjnych gospodarkach Europy Środkowo Wschodniej;
  • brak możliwości finansowych – kompleksowa modernizacja budynków wymaga w każdym kraju dużych nakładów inwestycyjnych;
  • programy dla właścicieli budynków jednorodzinnych są zbyt skomplikowane, przygotowywane w taki sposób, że korzystanie z nich wiąże się z koniecznością pokonania wielu, często kosztownych przeszkód.;
  • biurokracja „zjada” korzyści – kosztowne, skrupulatne liczenie indywidualnych efektów ekologicznych niepotrzebnie wydłuża i komplikuje procedurę.

Większość prywatnych właścicieli domów chętnie przeprowadziłaby modernizację służącą oszczędniejszemu zużyciu energii. Energooszczędność nie jest jedynym czynnikiem zachęcającym Europejczyków do modernizacji. Prawie trzy czwarte z nich zdecydowałoby się na remont, by zapewnić swojej rodzinie większy komfort i lepsze zdrowie. większość tych osób uznaje energooszczędność i komfort za równie ważne powody modernizacji. W przypadku Polski było to 70 proc. badanych. Obecne tempo modernizacji jest niskie - co roku remontuje się zaledwie 1-2 proc. istniejących budynków. Stąd wniosek, że potrzebne są silniejsze zachęty stymulujące prywatne inwestycje w tym obszarze.

Przy tak dużej liczbie przestarzałych domów, które pochłaniają znaczną część wytwarzanej w Europie energii, nie ma wątpliwości, że ich modernizacja stanowi klucz do ograniczenia skutków zmian klimatycznych, zgodnie z celami określonymi w porozumieniu paryskim z 2016 roku. Zwiększenie tempa modernizacji przyniesie olbrzymie korzyści zarówno pojedynczym obywatelom, jak i całemu społeczeństwu.

 

Na podstawie dokumentu „Barometr zdrowych domów 2017. Budynki i ich wpływ na zdrowie Europejczyków”, raport udostępniony przez firmę Velux, oprac. Ewa Grochowska

FOTO: hemar.co

 
Planergia poleca:
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl