O smogu – będzie dobrze, tylko potem
Przewiń do artykułu
Menu

Znowu nas zasnuło, zadymiło, zakopciło i truje. Czyli, jak zwykle. Wraz z sezonem grzewczym powrócił stary znajomy – smog. Mamy dla was kilka wieści z frontu walki z tym uciążliwym gościem. Są wśród nich informacje, które nie cieszą, ale są i takie, które budzą optymizm. Uwierzcie, sytuacja na smogowym froncie się zmienia. I to jest też wasza zasługa.

Małopolska, Mazowsze, Górny i Dolny Śląsk, Wielkopolska – w tych regionach obowiązują już uchwały antysmogowe sejmików wojewódzkich, mające na celu poprawę jakości powietrza.

Samorządy, nie oglądając się na „centralę” w Warszawie, same uruchomiły środki walki z trucicielem naszym powszednim, jakim jest smog, na którego powstanie znaczący wpływ ma tzw. niska emisja, czyli palenie w piecach wszystkim, tylko niedobrej jakości opałem.


Samorządy i strażnicy miejscy w akcji

W Krakowie, mieście bardziej zanieczyszczonym w sezonie grzewczym, niż miasta na Górnym Śląsku, które zasmrodzone są już i tak bardzo mocno, władze zdecydowały się na radykalne kroki.

Od września 2019 r. obowiązywać będzie całkowity zakaz palenia węglem i drewnem. Mieszkańcy stolicy Małopolski sukcesywnie wymieniają kotły węglowe, korzystając z miejskich dotacji i dopłat do rachunków za ogrzewanie. W 2018 r. powinno zniknąć 6.000 archaicznych palenisk, które trują. Do likwidacji pozostanie około 4.000 takich kotłów-kopciuchów.

Od września 2019 roku krakowska straż miejska będzie wystawiała mandaty o wysokości 500 zł za palenie w piecach węglem i drewnem lub kierowała sprawy do sądu. Co więcej, właścicieli domowych kominków również obowiązuje przestrzeganie zasad ekologicznego palenia.

Strażnicy miejscy otrzymali uprawnienia do egzekwowania kar, dzięki naprawieniu luki prawnej dotyczącej stosowania uchwał antysmogowych w regionach ich obowiązywania. Nakładanie mandatów przez funkcjonariuszy straży miejskiej lub kierowanie sprawy do sądów ma kluczowe znaczenie dla skuteczności uchwał antysmogowych w województwach.

Tyle w samorządach. A co z narzędziami do walki ze smogiem na szczeblu prawa krajowego?


Czyste powietrze, czyli program z jednym „ale”

Rządowy program o nazwie „Czyste powietrze” właśnie ruszył. Jakie obejmuje działania? Wymianę, kupno i montaż nowoczesnych źródeł ciepła oraz termomodernizację domów jednorodzinnych już istniejących i osób posiadających już zezwolenie na budowę budynku jednorodzinnego.

Co to w praktyce oznacza dla prywatnych właścicieli domów? To możliwość:

  • ocieplenia budynku
  • wymiany okien i drzwi
  • montażu lub modernizacji instalacji centralnego ogrzewania i ciepłej wody
  • wymiany starego, wysokoemisyjnego kotła grzewczego na paliwo stałe na nowoczesny i niskoemisyjny
  • instalacji odnawialnych źródeł energii, czyli OZE, takich jak np. system fotowoltaiczny i kolektory słoneczne
  • montażu wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła (tzw. rekuperacja)

W budżecie na lata 2018-19 programu, który potrwa do 31 grudnia 2027 r., zaplanowano do wydania 103 mld zł, z czego w ramach dotacji 63,3 mld zł, a pod postacią pożyczek zwrotnych - 39,7 mld zł.

Program „Czyste powietrze” polega na zwrocie kosztów poniesionych przez wnioskodawcę. Dofinansowanie wynosi od 30 do 90 proc. kosztów kwalifikowanych inwestycji i zależy od dochodu na osobę w gospodarstwie domowym. W ramach pojedynczej inwestycji można uzyskać zwrot części kosztów, jeśli nie przekraczają one kwoty 53 tys. złotych. Minimalny koszt inwestycji umożliwiający wnioskowanie o dopłaty to 7.000 złotych.

Więcej o programie znaleźć można między innymi tutaj: http://nfosigw.gov.pl/czyste-powietrze/informacje/

I to są niewątpliwie dobre wiadomości. Niemniej jest jedno „ale”, które radość z konkretnych działań mających na celu zwalczanie smogu w Polsce znacząco mąci. Co to takiego?


Floty i muły jeszcze przez dwa lata

Głośny i silny lobbing samorządów i ruchu antysmogowego, które od dawna wskazywały na konieczność wyeliminowania z rynku sprzedaży odpadów węglowych, a więc tzw. flotów, mułów i najgorszych miałów węglowych, mających wielki wpływ na powstawania niskiej emisji, a w konsekwencji smogu, przyniósł w końcu efekt. Ministerstwo energii zdecydowało się na wydanie regulacji dotyczących jakości węgla trafiające do odbiorców indywidualnych.

Początkowo zakaz ten miał obowiązywać od połowy 2017 r., ale resort odroczył wprowadzenie go w życie do 30 czerwca 2020 r. Co to oznacza? Dopuszczenie w tym czasie sprzedaży zawilgoconego i zasiarczonego miału, którego 50 proc. stanowią niepalne odpady.

Ten ukłon w stronę przemysłu wydobywczego będzie miał konsekwencje dla walki ze smogiem w taki sposób, że właściciele kotłów pozaklasowych, tzw. kopciuchów, będą w nich mogli palić najtaniej, a więc i najbrudniej.

Ministerialna decyzja nie ma tylko charakteru ustępstwa wobec kopalń. Jej podłożem jest także skala tzw. ubóstwa energetycznego w Polsce, która jest u nas ogromna. 31 do nawet 34 proc. gospodarstw domowych, używających do ogrzewania węgla, plasuje się w strefie ubóstwa energetycznego. To ludzie, którzy mieszkają w niedogrzanych mieszkaniach i domach, bo nie stać ich nie tylko na inwestycje w lepsze systemy ogrzewania, ale nawet na przyzwoitej jakości opał.

Więcej o ubóstwie energetycznym w Polsce pisaliśmy w tym artykule: http://www.planergia.pl/post/ubostwo-energetyczne-czyli-o-tym-o-czym-tak-uparcie-milczymy oraz tutaj: http://www.planergia.pl/post/niedogrzane-domy-problem-wlascicieli-i-panstwa


W nowym kotle tylko jakościowe paliwa

Niezależnie od zwłoki i balansowania pomiędzy interesem kopalń a interesem społecznym, przede wszystkim zdrowotnym, ale i ekonomicznym, bo skutki zdrowotne smogu są wymierne, podobnie jak ich leczenie, w sukurs antysmogowcom przychodzą regulacje unijne.

Od 2018 r. obowiązuje zakaz sprzedaży i montażu kotłów grzewczych na paliwa stałe (o mocy maks. 500 kW, czyli najczęściej stosowanych w domach jednorodzinnych), które nie spełniają dyrektywy Komisji Europejskiej, zwanej dyrektywą Ekodesing/Ekoprojekt (ErP), a więc niespeniających rygorów parametrów emisyjnych piątej klasy.

Więcej o tej kwestii pisaliśmy tutaj: http://www.planergia.pl/post/wkrotce-tylko-piatki-i-ekodesign

W praktyce oznacza to, że każdy właściciel domu jednorodzinnego, który kupił lub wymienił kocioł grzewczy na nowoczesny i zgodny z normami, jest niejako „skazany”, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, na spalanie w nim paliw o najwyższych parametrach ekologicznych.

Podsypanie do takiego kotła byle czego, co sypać można do starego kopciucha, przyniesie natychmiastowy efekt w postaci awarii urządzenia, której usunięcie jest kosztowne, a w skrajnych przypadkach doprowadzi do zniszczenia kotła. Nikt przy zdrowych zmysłach sobie na to nie pozwoli.


My, czyli powiew optymizmu

O smogu mówiło się (i na niego narzekało) od dawna. Wyraźnie jednak można zauważyć, że od 2-3 lat coś się w całej sytuacji zmieniło, mimo iż nadal w sezonie grzewczym oddychamy najgorszym w Europie powietrzem.

Co stanowi tę zmianę? Ogromny wzrost świadomości, czym jest smog i dlaczego powstaje oraz idąca za tą wiedzą aktywność społeczna. O temacie się dyskutuje w szkołach, w pracy, wśród rodziny i sąsiadów. I nie są to dyskusje bezowocne.

- Wprowadziłbym zajęcia w szkołach, w przedszkolach, nawet na uczelniach, ale także szkolenia dla ludzi związanych z sądownictwem. Dla nich to bardzo często jest abstrakcja. Rozmawiam z sędziami, którzy mówią: wie pan co, ja mam sprawę, gdzie facet dźgnął kobietę 11 razy, a pan chce, żebym karał za palenie śmieciami? A ja właśnie chcę, żeby to robił, bo być może taki człowiek nie wyciąga noża, ale on też zabija swoich sąsiadów – Mariusz Sumara z katowickiej Straży Miejskiej dzieli się taką refleksją na Facebooku.

Znaczenie mediów społecznościowych w przyspieszonej edukacji na temat smogu i rozwój obywatelskiej świadomości w tym względzie jest nie do przecenienia.

Już przestaliśmy przechodzić obojętnie obok widoku dymiącego czarnym dymem komina domu u sąsiada. Za to pytamy, często właśnie w mediach społecznościowych, gdzie i komu to zgłosić. Kręcimy filmiki z dowodami takich zachowań, prosimy o rady, co robić w takiej sytuacji. I coraz częściej nie pozostajemy bierni.

Przestaliśmy uważać, że telefon do straży miejskiej w sprawie sąsiada-truciciela jest godnym napiętnowania donosicielstwem. Teraz godnym napiętnowania jest raczej brak reakcji.

Przejrzeliśmy kilka nagrań w serwisie YouTube będących odpowiedzią na zachowanie sąsiadów, którzy palą byle czym i trują całą okolicę. Ich autorzy pokazują obrazki i komentują je w tak niewybrednych słowach, że zrezygnowaliśmy z podlinkowania takich filmików, ale wystarczy wpisać w wyszukiwarkę hasło „smog”, a zobaczycie ich pełną listę.

Kropla drąży skałę. Nie jesteśmy bezradni wobec fatalnej jakości powietrza w Polsce, bo jesteśmy świadomi zagrożeń i przestaliśmy być bierni. Najważniejszy krok w walce ze smogiem już został zrobiony. Trudno mieć nadzieję, że sytuacja poprawi się z roku na rok, ale z pewnością idziemy w dobrym kierunku.

Ewa Grochowska

Źródła:

Grafika:

 
Planergia poleca:
Autor artykułu:
Planergia

Planergia to zespół doświadczonych konsultantów i analityków posiadających duże doświadczenie w pozyskiwaniu finansowania ze środków pomocowych UE oraz opracowywaniu dokumentów strategicznych. Kilkaset projektów o wartości ponad 1,5 mld zł to nasza wizytówka.

Planergia to także dopracowane eko-kampanie, akcje edukacyjne i informacyjne, które planujemy, organizujemy, realizujemy i skutecznie promujemy.

info@planergia.pl