Kiedy czterdzieści cztery lata temu po raz pierwszy obchodzono Dzień Ziemi, panele słoneczne wykorzystywane były jeszcze tylko na satelitach. NASA była wtedy cztery lata przed rozpoczęciem programu dającego początek nowoczesnym turbinom wiatrowym.

Dziś nie sposób nie zauważyć, że odnawialne źródła energii zwyciężają na wszystkich frontach.

Każdego dnia pojawia się coraz więcej informacji na temat miast i firm, które rozbudowują swoje plany w tym zakresie. Nie brak także doniesień o spadających cenach OZE względem węgla czy gazu.

Poniższy wykres idealnie ukazuje narodziny nowej ery energetycznej. Wśród realizacji, które powstały w USA w okresie od października 2013 r. do marca 2014 r., 80 proc. stanowiły projekty OZE. Co więcej, ponad połowę z nich stanowiły panele słoneczne. W Kalifornii, w samym roku 2013 zamontowano więcej instalacji solarnych, niż przez poprzednich 30 lat.

Obecnie na pytanie nie brzmi już: „czy”, tylko: „jak szybko” jesteśmy w stanie stworzyć gospodarkę opartą w stu procentach na czystej energii i kto będzie jej właścicielem? Czy przyjęte tempo pracy pozwoli nam zatrzymać katastrofalne zmiany klimatyczne? Czy stworzymy rynek zdominowany przez kilka mega-korporacji, czy przez jedną, która zapewni korzyści wszystkim społeczeństwom?

Najlepszy sposób na stworzenie świata całkowicie opartego na odnawialnych źródłach energii, to doprowadzenie do tego, aby każdy, bez wyjątku, miał możliwość czerpać z nich korzyści. Od czasu pierwszego Dnia Ziemi nasi naukowcy i inżynierowi dokonali niemal cudu. Dostaliśmy wyjątkową szansę na życie w świecie napędzanym tylko i wyłącznie wiatrem, słońcem i wodą.

Dziś naszym zadaniem jest zbudować ten świat do końca.

Karolina Łużniak

Źródło materialu...